czwartek, 19 września 2013

Rozdział Drugi

* Z perspektywy Sofie *
- w tym samym czasie co początek 1 rozdziału -

Nareszcie! Zdałam ten egzamin ! Wreszcie mam wakacje ! - krzyknęłam i wyszłam z uniwersytetu. Była połowa czerwca, a ja marzyłam już tylko o słońcu, plaży i mojej ukochanej deski surfingowej. Wsiadłam w moje srebrne auto i pojechałam do mojego domu, który dzieliłam z moją przyjaciółką Emmą.
Mieszkam w Londynie, studiuje tu, jednak pochodzę ze Spalding (UK). Wychowałam się tam.
      Kiedy weszłam do domu, przywitała mnie uśmiechnięta Em z pytaniem :
- Zdałaś?
- Tak! :D
Zaczęłyśmy krzyczeć.
- Trzeba to jakoś uczcić. Może zakupy? - zaproponowała Em.
- Świetnie, muszę sobie kupić nową piankę.
- Nie, żadnej pianki, musimy sobie kupić jakieś kiecki, w Miami są niezłe ciacha !
- Ty to zawsze o tych chłopakach - zaśmiałam się. Ja jadę tam popływać.
- Dobra, dobra coś mi podpowiada, że kogoś tam wyrwiesz...
- Haha , dobra idziemy już. Zbieraj się.
Poszłam na górę, do swojego pokoju i ubrałam się w miętową bluzkę bez rękawków, czarne spodnie, trampki all star tego samego koloru co bluzka. Do tego założyłam małą,czarną,sportową torebkę Nike i czarno-złotą bransoletkę.A włosy upięłam w kucyka. Kiedy zeszłam na dół Em była ubrana w czarną bluzkę, jeansową kurtkę i krótkie, jeansowe spodenki. Włosy miała rozpuszczone i założoną czarną czapkę. Założyła czarne vansy z panterką i czarno- różową bransoletkę. Rozmawiała z kimś przez telefon. Gdy zakończyła rozmowę była lekko zdenerwowana.
- Dzwonili z tego hotelu, do którego miałyśmy jechać.
- Miałyśmy?! - przerwałam jej
- Tak, mają jakąś plagę czy coś - powiedziała obojętnie
- No to super ! - powiedziałam ze złością.
- Ale zaczekaj, w ramach tego załatwili nam pobyt w 5 gwiazdkowym hotelu, wiesz tym co go oglądałyśmy, ale było za drogo.
- Naprawdę? - spytałam nie dowierzając.
- Tak ! - uśmiechnęła się
- To nie ma się czym martwić. Idziemy już??
- Pewnie :D
Wsiadłyśmy do mojego auta i pojechałyśmy do galerii handlowej. Weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu z ciuchami. Nagle zobaczyłam ją

Zakochałam się w niej. Muszę ją mieć- pomyślałam . Wybrałam mój rozmiar i poszłam  ją przymierzyć.
- Bosko w niej wyglądasz! - powiedziała moja przyjaciółka Em.
- Podoba ci się?
- No oczywiście, bierz ją! Faceci ci się nie oprą :D
- Haha, a ty ?
- Nie wiem, może zaraz coś znajdę. 

Obróciła się i nagle pisnęła! Em pobiegła za kobietą niosącą sukienkę. Sukienka była śliczna, dokładnie w stylu mojej przyjaciółki.

Nie wiem co w nią wstąpiło, ale za wszelką cenę chciała zdobyć tę sukienkę. Stałam jak wryta i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, kiedy Emma przekonywała nieznajomą kobietę, że ta sukienka 
nie pasuje do jej figury, i że ten kolor nie podkreśla jej karnacji. Kobieta nie przejmowała się uwagami zawziętej Em i poszła ją przymierzyć. Moja przyjaciółka ewidentnie nie była z tego powodu zadowolona, jednak kiedy kobieta wyszła z przymierzalni i przyznała jej rację, Em oniemiała, ponieważ szczerze mówiąc, jej uwagi były kłamstwem a sukienka idealnie pasowała do nieznajomej. Sukienka była ostatnią sztuką więc razem z Em udałyśmy się do kasy i zapłaciłyśmy za sukienki.
- To co gdzie teraz?- spytałam
- Mozę po nowe bikini?
- Zgoda, a potem na kawę, co?
- Dobry pomysł ! :D
Ruszyłyśmy do sklepu ze strojami kąpielowymi. Wszystkie były śliczne! Wzięłyśmy do przymierzalni chyba z dziesięć par, różnych par bikini. W końcu zdecydowałam się na te dwa, a moja przyjaciółka na te dwa.
Później poszłyśmy do starburks'a i zamówiłyśmy dwie latte. Usiadłyśmy przy dwuosobowym stole i zaczęłyśmy rozmawiać. 
Później kupiłyśmy jeszcze kilka drobiazgów potrzebnych nam na wyjazd i wróciłyśmy do domu. 
Zaczęłyśmy się pakować. Następnego dnia o 14.00 miałyśmy samolot. Wstałyśmy rano, zjadłyśmy śniadanie, wzięłyśmy prysznic, jednym słowem się ogarnęłyśmy i zaczęłyśmy się zbierać. 
Przed nami długi lot... ale damy radę - pomyślałam, przechodząc przez odprawę paszportową. Miałyśmy jeszcze godzinę, więc postanowiłyśmy iść na kawę. Czas nam minął szybko, aż za szybko... słyszałyśmy jak głos z megafonów woła pasażerów samolotu lecącego do Miami o wsiadanie na pokład, a my, my siedziałyśmy na kawie... Szybko wstałyśmy i zaczęłyśmy biec. 
Biegłam co sił w nogach nie zważając na innych uwagi. Był to zapewne błąd, ponieważ zatrzymałam się na ziemi leżąc na jakimś chłopaku. Nie miałam czasu więc szybko wstałam, szepnęłam przepraszam i pobiegłam dalej. Zdążyłam! Siedząc na pokładzie samolotu, który startował myślałam o chłopaku, na którego wpadłam... Zapamiętałam tylko jego oczy... Były tak, tak intensywnie zielone. Bez wątpienia mi się podobały.Rozmarzona zasnęłam,obudziła mnie siedząca obok Em, informując mnie że idzie stewardesa z jedzeniem. Byłam już wykończona, co prawda spałam, ale leciałyśmy już tak długo.... Z zamyśleń wyrwała mnie wysoka szatynka z pytaniem czy chcę porcję wegetariańską czy z mięsem ? Poproszę wegetariańską. Co prawda wegetarianką nie byłam ale z własnego doświadczenia wiem, że mięso w samolocie nie jest najlepsze.... Jedzenie nie było za dobre, ale coś muszę jeść, na samych gumach do żucia i wodzie cały dzień nie wytrzymam. Po tym "pysznym" obiadku, postanowiłam obejrzeć jakiś film. Każdy miał na siedzeniu przed sobą mały telewizorek i słuchawki. Było nawet wejście USB, podłączyłam mojego pendriva i włączyłam swój ulubiony film ''To Właśnie Miłość,, Kiedy film się skończył usłyszałam głos stewardesy, 
i informującej nas o pogodzie w Miami i o tym, że po woli podchodzimy do lądowania. W Londynie było chłodno, ubrałam rano długie spodnie, ale słysząc o temperaturze w Miami postanowiłam się przebrać w jakieś krótkie spodenki. Wyciągnęłam z mojego bagażu podręcznego Różową bluzkę z numerem 36, turkusowe szorty oraz białe, krótkie buty converse i poszłam do toalety się przebrać. Był to ostatni moment na wycieczkę do toalety, ponieważ za jakieś 15 minut wszyscy będą musieli zająć swoje miejsce i zapiąć pasy. Nie myliłam się, zaraz po tym jak udało mi się przebrać i wrócić do siebie, stewardesy prosiły o zajęcie miejsc. Lądowanie zdecydowanie było moją ulubioną częścią lotu, ponieważ miałam świadomość tego że za chwile będę już na ziemi. Nie lubiłam latać, to znaczy jestem do tego przyzwyczajona, latam często, ale przyjemności z tego czerpię. 
Wyjrzałam przez małe okienko, budynki były coraz bardziej widoczne...
Trzy,dwa,jeden... Podwozie samolotu dotknęło już na ziemi, samolot powoli zwalniał i kołował na miejsce, z którego miał nas zabrać busik. Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się. Pochowałam jeszcze moje rzeczy do torebki i razem z Em ruszyłyśmy do wyjścia z samolotu. Gdy wyszłyśmy z samolotu, uderzył mnie podmuch lekkiego,ciepłego wiaterku. W Miami pogoda była cudna, a powietrze było takie... nie umiem określić, inne niż w Londynie, ale bardo przyjemne. Weszłyśmy do busiku, który podwiózł nas pod drzwi lotniska, a właściwie drzwi sali, w której odbiera się bagaż. Po chwili znalazłyśmy się w klimatyzowanej sali. Podeszłyśmy do taśmy lotu Londym-Miami i czekałyśmy na nasze bagaże. Gdy tak czekałyśmy nudziło nam się więc robiłyśmy sobie zdjęcia.
Odebrałyśmy bagaże i wyszłyśmy z budynku lotniska, weszłyśmy do taksówki i poprosiłyśmy o podwiezienie po wskazany adres, który wcześniej Em dostała podczas rozmowy telefonicznej. Jadąc samochodem podziwiałyśmy widoki. 
Te wszystkie palmy i wysokie, hotele były cudowne, bardzo mi się podobało. Kiedy dojechałyśmy na miejsce, zamarłam , nie spodziewłam się takiego hotelu !
Zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam z auta.
- ślicznie tu, nie? -spytała Em
- nie spodziewałam się, takiego hotelu, robi wrażenie - odpowiedziałam i poszłyśmy do recepcji.
Po kilku minutach rozmowy otrzymałyśmy klucze do pokoju. 
- Pokój nr. 514, piętro 15 - powiedziałam Przyjaciółce. 
Em uśmiechnęła się i rzuciła krótkie No To W Drogę!
Nasze bagaże wziął jakiś mężczyzna i powiedział, że przyniesie nam do pokoju. Weszłyśmy do windy i pojechałyśmy na 15 piętro.- to tu 514 - krzyknęła Em- nie drzyj się tak - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i otworzyłam drzwi.Zamarłam, znowu..... Pokój był ogromny, i bardzo ładnyMiałyśmy podwójne łóżko, ale nie przeszkadzało nam to, jesteśmy przyjaciółkami już parę lat. Em wbiegła do pokoju i wskoczyła na łóżko, krzyczała. Po chwili dołączyłam do niej :D Skakałyśmy po wielkim łóżku, śmiałyśmy się i biłyśmy na poduszki. Naszą świetną zabawę przerwało pukanie do drzwi, poszłam otworzyć. Przyszedł ten mężczyzna z naszymi bagażami. Podziękowałam mu i weszłam spowrotem do pokoju. 
- Em, czas się rozpakować - krzyknęłam i podeszłam do wielkiego okna w salonie. Widok był piękny, zpierający wdech w piersiach. 
Pełno palm, piękne morze i kilka basenów. Ślicznie !!! Byłam wykończona długim lotem, dlatego poszłam pod prysznic, założyłam moją piżamkę i położyłam się do łóżka, w końcu musiałam zmienić strefę czasową tu jest 16.00 a w Londynie 22.00. Jutro w końcu, sobie popływam - pomyślałam i zasnęłam.
- Wstawaj, Bejbi! - usłyszałamRusz to swoje dupsko! Raz, raz !- Dobra, dobra, wstaje... Odpowiedziałam i ponownie położyłam głowę na poduszcze.- ej, nie chcesz popływać na desce?Nagle zdałam sobie sprawę z tego, gdzie jestem i zerwałam się z łóżka.- Pewnie, że chcę!Pobiegłam do szafy i wybrałam to (opisze potem). Em była już ubrana. Zamknęłyśmy pokój i zjechałyśmy windą na 8 piętro, na którym znajdowała się restauracja. Zjadłyśmy śniadanie i wróciłyśmy do pokoju. Poszłam do łazienki i przebrałam się w bikini. Em była już gotowa, miała torebkę i iPod'a. Nie ruszała się bez niego. Ja również wzięłam moją torebkę i poszłyśmy na plażę. 

******************************

- To ja już idę do wody! - krzyknęłam do Emmy i pobiegłam.
- uważaj na siebię i daj czadu, niezłe ciacha cię będą oglądać! - dodała moja przyjaciółka
Byłam już do kostkiw wodzie. Woda, była czysta, taka chłodna. Marzyłam o tej chwili... 
Położyłam się na deskę i popłynęłam trochę dalej, na falę.

Pływałam na falach. Było cudownie. Uwielbiam to. Właśnie wpływałam na kolejną falę, kiedy znikąd pojawił się jakiś mężczyzna. Płynęliśmy centralnie na siebie. Zaraz się zderzymy! No i stało się, obydwoje wylądowaliśmy w wodzie. Lądąwanie nie było takie złe... Wpadłam centranie na niego. gorzej z nim, spadł na deskę... To on! To te oczy! To na niego wpadłam na lotnisku... Dobra Sofie ogarnij się. 
- Czyś ty do jasnej cholery oszalał? Zjawiasz się z nikąd i tak po prostu, wpływasz na mnie- krzyknęłam
- Przepraszam, nie widziałem cię...
- odetchęłam i szepnęłam- Nic się nie stało
- Nie żeby coś, ale wiesz, że nadal na mnie leżysz, nie ?
Zarumieniłam się, w sumie to zapomniałam o tym, było dość wygodnie.
- oj, przepraszam, powiedziałam i wskoczyłam do wody.
Zanurzyłam się pod wodę, napiłam sie jej trochę i krzyknęłam :
- O Ku*wa ale tu głęboko
Chłopak, którego z kąś kojarzyłam, ale za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć z kąd ( nie licząc lotniska) wskoczył do wody i mnie chwycił. 
- Nic ci nie jest? - spytał
- nie, dam sobie radę - powiedziałam i podpłynęłam do mojej deski.
Weszłam na nią i powiedziałam W każdym bądź razie dzięki za miękkie lądowanie - zaśmiałam się i odpłynęłam. 
Pływałam jeszcze trochę, kiedy spojrzałam na zegarek 14.30. O boże! Pół godziny temu powinnam być na plaży! Szybko popłynęłam w kierunku plaży.
- gdzie ty byłaś? Trochę się martwiła, - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- przepraszam, straciłam rachubę czasu.
- spoko, ważne, że jesteś cała. A co to za rana na nodze? - spytała spoglądając na moją nogę.
Pewnie zdarłam sobie skórę jak spadłam na tego chłopaka. 
- co? A... Nawet nie zauważywał. Opowiem ci w pokoju.
- ok - odpowiedziała i ruszyłyśmy w kierunku baru na plaży.
Ale jestem głodna. Był to bar samoobsługowy, jak w każdym hotelu z all inclusive. Zajęłyśmy stolik dwuosobowy. Wzięłam swój talerz i podeszłam do blatów z jedzeniem. Ukazał mi się mężczyzna (jakiś kucharz) , który stał za blatem i coś smarzył. Podeszłam bliżej i ujrzałam... NALEŚNIKI !!! Uwielbiam je jeść. Stanęłam w kolejce. Kiedy nadeszła moja kolej poprosiłam 2 naleśniki z nutellą. Zadowolona odebrałam pyszności i udałam się do stolika. Emma już siedziała i jadła jakąś zupę. Po tym pysznym obiadku, wróciłyśmy na leżaki, tym razem już nie szłam do wody. Położyłam się na leżaki, włączyłam moją MP4 i zaczęłam się opalać.
Chyba zasnęłam bo kiedy otworzyłam oczy stała nademną moja przyjaciółka i mówiła, że się zbieramy.
- Która jest? - spytałam
- 18.00
Wstałam, chwyciłam za moją torbę i ruszyłyśmy do swojego pokoju.

                                                                  ***************

Siedziałyśmy na naszym wielkim łóżku i jadłyśmy żelki owocowe.
- Miałaś mi opowiedzieć co się stało, że masz taką zdartą nogę...
- Aaa.... No tak, a więc płynęłam sobie i ...
Przepwało mi pukanie do drzwi. Pewnie sprzątaczka. Wstałam i poszłam otworzyć drzwi.
Chwyciłam za klamkę i uchyliłam drzwi. NIE MOŻLIWE! W drzwiach stał....................

______________________________________________________________________

No to macie drugi rozdział. Lenka mówiła, że dodamy jak będą 3 komentarze. Nie było ich, co bardzo mnie zasmuciło :'( ale no cóż ile można czekać z dodaniem kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że z czasem blog zyska więcej czytelników. W komentarzach możecie zadawać pytania bohaterom, ale z góry uprzedzam, że nie odpowiem na pytania zdradzające przyszłość bohaterów.
Proszę jeśli czytacie, komentujcie, jest to motywacja. Piszcze szczerze.
Pozdrawiam Sophie :)












2 komentarze:

  1. Boski,pisz dalej.:) Mam nadzieję,że bohaterowie spotkają się jeszcze kiedyś i może coś z tego wyjdzie.:P. Czekam na na następny rozdział.;3

    OdpowiedzUsuń
  2. 1D THIS IS US cały film tylko tutaj:
    twojekinotv.blogspot.com/2013/09/one-direction-this-is-us.html

    OdpowiedzUsuń