piątek, 6 września 2013

Rozdział Pierwszy

Jestem właśnie na zakupach z Zayn'em ponieważ lecimy do Miami a ja w co się ubrać nie mam. chodziłam tak od sklepu do sklepu a wymarzonej kiecki nie mogłam nigdzie znaleźć. Zayn już znudzony chodzeniem po centrum, ciągle jęczał. Mówiłam mu żeby ze mną nie szedł ale ten uparty jak osioł. Mówił że nie chce zostawiać mnie samej ,a poza tym itak nie ma nic lepszego do roboty. Gdy straciłam welkie nadzieje, weszłam do sotatniego sklepu i zobaczyłam to po co tu przyszłam. Szybko popędziłam do sklepu i  chwyciłam za wieszak od sukienki. Zmierzałam krokiem w kierunku  pzebieralni. Zamknęłam za sobą drzwi. Założyłam szybko sukienkę i zawołałam Zayna który stał oparty o drzwi.

-Wow-powiedział oszołomiony-wyglądasz przepięknie i cała jesteś moja-powiedział z szerokim uśmiechem. Pocałował mnie lecz to nie był normalny pocałunek. Czułam w nim tyle namiętnośći. Kocham go i nic tego nie zmieni. Gdy się od sobie oderwaliśmy, uśmiechnęliśmy się do siebie nie przejmując się ludźmi którzy czekali w kolejce. Zobaczyłam jego uśmiech po raz ostatni i znów zamknęłam drzwi by się przebrać. Założyłam jeansy, koszulę i wyszłam z szatni. Zamierzałam kupić tą sukienkę. Bardzo mi się podobała. Kierowałam się z Zayn'em do kasy. Chciałam zapłacić za sukienkę lecz wtedy Zayn wyciągnął swoją kartę i podał kasjerce.
-Zayn, biedna jeszcze nie jestem. Mogę sama płacić za siebie-powiedziałam do niego
-Jesteś moją dziewczyną o którą muszę dbać-uśmiechnął się do mnie
Wiedziałam że to bezskuteczne więc tylko uśmiechnęłam się, wspięłam się na palce i pocałowałam Zayn'a w policzek. Szepnęłam tylko krótkie dziękuje. Odpowiedział uśmiechem. Chwyciłam siatkę w rękę a za drugą złapałam Zayn'a. Dopiero co wyszliśmy ze sklepu a on już musi się wygłupiać i cieszyć bo według niego już jedziemy do domu. Dobre żarty, teraz buty!
-Zayn... Nie chcę przerywać twojej eufori ale jeszcze buty-powiedziałam chłopakowi. Odrazu mina mu zrzędła. Ja tylko się zaśmiałam widząc jego mine-  Ta twoja mina. Bezcenna.-zaśmiałam się tylko a Zayn się 'fochnął'. Chicałam go pocałować w policzek ale ten pajac na tyle odwrócił szybko głowe by zetknąć ze sobą nasze usta. Nie żeby mi coś w tym przeszkadzało. Odsunęłam się od niego a ten zrobił mine biednego szczeniaczka.
- Idziemy po buty, potem przyjemności-powiedziałam z uśmieszkiem, który pojawił się na twarzy Zayn'a gdy powiedziałam 'przyjemności'. Chłopak pokiwał brwiami a jak tylko rzuciłam pod nosem 'zboczeniec'. Gdy już znalazłam buty pasujące do sukienki, kupiłam je i wyszłam ze sklepu. Po zakupach skoczyliśmy jeszcze do starburcks'a i zamówiliśmy kawę na wynos. Gdy kelnerka podała nam nasze kawy, wyszliśmy z cafè i ruszyliśmy do czarnego auta zaparkowanego na parkingu. Jechaliśmy do domu jakieś 15 minut. Gdy tylko weszliśmy do środka przeraziłam się, a Zayn jak tp Zayn roześmiał się. W domu panował totalny bałagan. Wszędzie porozrzucane kawałki szkła i ....jedzenia? Tak to jest kiedy mieszka się z piątką idiotów pod jednym dachem. Tak, mam na myśli one direction. Z kuchni dochodziły wrzaski
-Hazza! Oddawaj moje marchewki!                        
- a ty odłóż prostownice!
Nagle dotarło do mnie że ta prostownica należy do mnie. Roześmiałam się gdy zobaczyłam Niall'a wychodzącego z kuchni i wołającego o jedzenie
-Kupiliście coś do jedzenia-zapytał z nadzeją-zostały tylko marchewki które ma Hazza- powiedział z żale a potem jeszcze dodał-głodny jestem!
Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się pod nosem. Weszłam do kuchni która wyglądała okropnie. I pomyśleć że to ja muszę wszystko sprzątać. Zobaczyłam pana marchewkę z moją prostownicą, Hazze z marchewkami i Liam'a próbującogo zapanować nad sytuacją. Gwizdnęłam głośno by usłyszeli i powiedziałam do chłopaków
- Lou, prostownica-powiedziałam spokojnie i skierowałam swój wzrok na Harry'ego-Marchewki-powiedziałam podkreślając słowo by zrozumiał i wyciągnęłam rękę po marchewki i prostownice. Gdy tylko marchewki dotarły do moich rąk, Lou'i popatrzył na mnie wyczekując aż mu oddam marchewki. O nie, nie! Już mam dla nich zadanie
-Posprzątacie, dostajecie marchewki, jedzenie i cokolwiek chcecie-skierowałam głównie te słowa do Lou, Harry'ego i Niall'a. Na początku nie chcieli tego robić i wydawali jęki niezadowolenia jednak poddali się wiedząc że to bezskuteczne się ze mną sprzeczać. Po chwili Zayn przytulił mnie do siebie i powiedział
-Będziesz świetna matką naszych dzieci-powiedział z tym rozbrajającym uśmiechem- Naprawdę-dodał po czym ja na niego dziwnie popatrzyłam z miną typu `wtf` ty już chcesz mieć dzieci? ale dałam sobie spokój i nie komentowałam tego. Uśmiechnęłam się słodko, a Zayn wyglądał jakby sobie coś przypomniał. Pociągnął mnie do naszego pokoju. Gdy tylko zamknęły się drzwi Zayn podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. przerywaliśmy tylko po to by złapać powietrze. Odsunęliśmy się od siebie po dobrych 5 minutach. spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Kocham cię-powiedział Zayn-Bardziej niż jakąkolwiek osobę na świecie
-Ja ciebie też, Zayn-powiedziałam po czym przytuliłam się do ciepłego torsu chłopaka. Niestety tą chwilę musiał przerwać mój telefon. Spojrzałam smutno na chłopaka i odsunęłam się od niego by znaleźć telefon. Był on nie gdzie indziej jak w torebce. Spojrzałam na wyświetlacz. `Eleanor` przeczytałam po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć, kochana-powiedziała radośnie
-Siemka, bejbi-powiedziałam siadając na łóżku. Zayn usiadł na przeciwko mnie i przyglądał mi się gdy rozmawiałam z przyjaciółką.. Eleanor powiadomiła mnie o sesji w której będziemy uczestniczyć.
-El-zapytałam niepewnie-pamiętasz?-zapytałam
-Eee...-powiedziała  niepewnym głosem- Urodziny Liam`a?-powiedziała na co ja wybuchłam śmiechem
-Nie, głuptasie jutro wylatujemy do Miamy-powiedziałam śmiejąc się
-osz ty w życiu-powiedziała prawie wykrzykując-To już jutro? Okay, to kiecki,shorty i bluzki muszę kupić. Czyli całe popołudnie zawalone. A miałam spotkać się z Lou`im-powiedziała smutno
-Nie martw się i tak by to nie wypaliło bo Louis....aż sama nie mogę w to uwierzyć ale sprząta!-wykrzyknęłam do słuchawki. Elkę zatkało. Tak przynajmniej myślałam bo nie odzywała się
-Dobra, okay to papa idę na zakupy. Bay Baby
-Bay Bay-powiedział tylko po czym położyłam telefon na łóżko i sama się na nim połozyłam. Dołączył po chwili do mnie Zayn. Przytuliłam się do niego a ten wydał pomruk zadowolenia. Była tak zmęczona że zasnęłam w ramionach Zayn`a

*****

Gdy się obudziłam nie zastałam już chłopaka obok mnie. Zobaczyłam że próbuje wszystko upchnąć do jego wielkiej torby. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do Zayn'a by mu pomóc.
- Cześć, śpiąca królewno- uśmiechnął się do mnie ciepło i pocałował w policzek.
-Dzień dobry, mój książe który mnie nie obudził-powiedziałam 
-Tak słodko spałaś że aż żal było mi cię budzić- powiedział
- Tak wogule to która godzina?-zapytałam  z ciekawością 
-12:30-odpowiedział- no za kilka godzin zobaczymy Miami
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się . Popędziłam do naszej łazienki i szybko wzięłam prysznic. Gdy skończyłam owinęłam moje ciało ręcznikiem. Musiałam zapomnieć tej cholernej bielizny. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy z ubraniami. Co ja mówię to była wielka garderoba. Cała moja. Zaynowi wystarcza szafa. Gdy tylko weszłam do pokoju gdzie siedział ten zboczeniec, popatrzył na mnie i uśmiechał się dziwnie. Wybrałam bieliznę, ciuchy i weszłam do łazienki. Ubrałam się, założyłam bransoletkę od Zayn`a który ma taką samą, nałożyłam delikatny makijaż, ułożyłam włosy i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, chwyciłam torebkę do której wcześniej wrzuciłam telefon, błyszczyk, portfel i małe lustereczko. Zeszłam na dół w dobrym humorze i o dziwo zastałam czystą kuchnie. Zobaczyłam Hazzę w samych bokserkach co jest normalnością. Robił właśnie naleśniki.
- Hej-powiedziałam-jestem pod wielkim wrarzeniem, Harry!
Nagle do kuchni wparował Lou. Wydawał się mnie nie zauważać.
-Wow, ale się postarali-powiedział, a Hazza spojrzał na niego karcącym wzrokiem i pokazał palcem na mnie. Miałam zdeterminowaną minę. Jednak to chłopak mnie pobił gdy tylko spojrzał na mnie.
-Ups!
- Co ups?
- No....No.....Harry powiedz jej, ja nie potrafię- powiedział Tomlinson po czym wybuchnął 'złowieszczym' śmiechem
- no bo wiesz byli tu tacy ludzie z miotłam i wiadrami itd.
-Harry, myślałam że sami posprzataliście- powiedziałam i 'fochnęłam' się na nich.
- Co jest.-zapytał wchodząc do kuchni Zayn
-Oszukali mnie oszuści. Serwis sprzątający. Phi. Wolałabym żebyście sami to zrobili bo przynajmniej byście się postarali-powiedziałam z żalem-No cóż trudno Hazza, dawaj te naleśniki głodna jestem
-Czyżby nasz Vic była w ciąży?-zapytał Louis na co ja spiorunowałam go wzrokiem
-Czy ja o czymś nie wiem-zapytał Zayn
-Dajcie mi spokój-powiedziałam by ich wkręcić że jestem w ciąży, a przy okazji sprawdzić reakcje Zayna na taką wiadomość.
-Vic, serio?-zapytał poważnie uszczęśliwiony Zayn co mnie zdziwiło przecież raczej powinien teraz zająć się karierą gdy teraz rozkwita. Reszta też była tym uszczęśliwiona.
-Nie, no co wy głuptasy- powiedziałam- Ja w ciąży? i jeszcze czego?
-Ej, narobiłaś mi nadzieję że wychowam małego Louiska należycie-powiedział Louis zasmucony
Ja się tylko uśmiechnęłam i zabrałam się a naleśniki. Zjadłam całe w pięć minut i najedzona wyszłam z kuchni by udać się do salonu. Włączyłam telewizje gdzie akurat leciał kanał muzyczny. Na liście przebojów na pierwszym miejscu było 'Best Song Ever' chłopców. No właśnie szczyt kariery. Jeśli ja naprawdę jestem w ciąży. Nie to nie możliwe. Po prostu byłam głodna. Tak to mi się zdarza. Właśnie zaczęła lecieć ich piosenka i w mgnieniu oka wszystkie uśmiechnięte pięć twarzy pojawiło się na kanapie. Kochali słyszeć dobre słowa na swój temat. Zawsze jednak swoje pięć groszy.Np. Harry Styles ma nową dziewczynę Harry-już nie mam. Harry to mój najlepszy przyjaciel zaraz po Zaynie więc kocham go jak starszego brata. Próbuje mu znaleźć dziewczynę ale i tak ona wraca rano do domu i więcej jej już nie widzieliśmy. No więc pogodziłam się się tym że dziewczynę może znaleźć za jakieś kilka dobrych lat. Dałam sobie spokuj ale Harry nie zmienił swojego zachowania. No trudno.
Prezenterka-One direction stali się najpopularnieszym boysbandem w tym roku. Teraz nasze źródła dowodzą że One direction wraz ze swoimi dziewczynami, Victorią i Eleanor wylatują do Miami by odpocząć. Widzieliśmy ostatnio Eleanor i Victorie w szpitalu. Czyżby któraś z nich jest w ciąży?- Na ostatnie zdanie tylko się zaśmiałam. Chłopcy popatrzyli na mnie wyczekująco. 
- nie no co wy? Myślice że jestem w ciąży?- zapytałam całą bandę
- No to co robiłaś w szpitalu z El?-zapytał ciekawy Niall
- No więc tak. Kiedy byłyśmy na zakupach, zadzwoniła jakaś znajoma El i poprosiła żebyśmy odebrały jej wyniki badań, a  wy robicie jakąś aferę. Dobra zbieramy tyłki i jedziemy na lotnisko. Jest już 1. Eleanor powiedziałą że już tam będzie.
Chłopcy podnieśli się z kanapy i skierowali do przedpokoju. chwycili za nasze walizki, otworzyli drzwi i władowali je do czarnego Range Rovera. Usiadłam z przodu z Zaynem, a reszta siadła z tyłu. Ruszyliśmy na lotnisko. Po dobrych 30 minutach byliśmy na miejscu. El już tam była i machała ręką w naszym kierunku. Podeszliśmy do niej i Louis obdarował ją długim pocałunkiem. Tych dwoje nie może bez siebie żyć. Gdy Lou dzwoni do niej, a ona nie odbiera wlatuje do mnie do pokoju bo wie że ja z nią rozmawiam. Wyrywa mi telefon i nie oddaje przez godzinę. Boję się że sprawdza mi sms bo ciągle się śmieje. Udaliśmy się po bilety zamówione przez chłopaków. Gdy odebraliśmy je poszliśmy do kafejki na lotnisku. Harry powiedział że musi iść do toalety i zostawia jego bagaż w naszych rękach. Zamówiliśmy 3 kawy mrożone i 4 latte. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się przy tym. Gdy Hazza wrócił z toalety był jakiś rozkojarzony. Ech, pewnie dziewczyna pomyślałam tylko i się nie przejmowałam. Szybko minął nam czas i nawet nie zauważyliśmy kiedy mieliśmy startować. Powędrowaliśmy do odprawy i nim się obejrzałam byliśmy w samolocie. Zajęłam miejsce obok Zayna ktory najwyraźniej był zamyślony i czymś zmartwiony. Zapytałam go o co chodzi, a odpowiedział że nic się nie stało. Jednak gdy tylko odpowiedział znów pogrąrzył się w myślach. Gdy tylko samolot wystartował zasnęłam. Gdy oddałam się w sen, przyśnił mi się Zayn. Stał w garniturze i oglądał coś co miał w ręku. Ponieważ stałam do niego tyłem nie widziałam co to jest. Zrzerała mnie ciekawość co miał w rèku ale przede wszystkim dlaczego on jest w garniturze? Przecież garnitury zskłada tylko gdy już naprawdę musi. Musiała być to bardzo wyjątkowa sytuacja. Mamrotał tylko coś pod nosem oby się zgodziła... Dalej nic nie usłyszałam bo ktoś mną potrząsał. Otworzyłam oczy i ujrzałsm piękne tęczówki Zayna. Pocałował mnie i szepnął mi do ucha przygryzając delikatnie jego płatek, że lądujemy. Zapięłam pasy i czekałam aż staniemy na ziemi. Poczułam jak Zayn połączył nasze dłonie bo nigdy nie lubiłam lądowań i zawsze się bałam. Gdy wylądowaliśmy na ziemi poczułam wielką ulgę. Chciałam wyjść jak najszybciej z samolotu

                             *****

Hotel był piękny. Zewnątrz jak i wewnątrz. Byłam zachwycona. Nasz pokój bardzo mi się podobał.
Nawet nie zdążyliśmy położyć walizek a już wszyscy wparowali do nas i oznajmili że gramy w butelkę. Pierwszy kręcił Lou i wypadło na Hazze.
- Zadanie- odpowiedział dumny
- Masz wejść do jakiegoś pokoju i krzyknąć I'm Hazza baby( wiem że to nie jest za godne zadanie ale jest powiązane z drugim rozdziałem). 
- yyy.. No okay to idę- powiedział i wyszedł z pokoju. Teraz kręciłam ja. Wypadło na Nialla. Musiał pocałować Liama. Poźniej Louis i Eleanor musiel biegać po korytarzu w tych samych ciuchach i wrzeszczeć. W końcu byliśmy tak zmęczeni że wszyscy poszli spać. Hazza nadal nie wracał. Nie przejmowałam się tym. Położyłam się obok Zayna i wtuliłam w jego nagi tors. Szepnął mi jeszcze że jutro idziemy na kolacje. Spojrzałam na niego z uśmiechem, bo już dawno nigdzie sami nie chodziliśmy tylko ciągle z chłopakami. Chłopak odpowiedział mi tym samym. 
- Sami? 
- Sami- powiedział chłopak po czym pocałował mnie. Zasnęłam w jego objeciach.

___________________________________

Właśnie skończyłam. To Sophie mnie namówiła i powiedziała że fajnie bybyło gdybyśmy coś dodały. Więc jest, dzięki Sophie. Dziękujcie jej za to. Drugi rozdział nidługo skończymy. Powiem wam że na tej kolacji trochę się wydarzy. A Harry kogoś pozna. Tak nie zgadniecie  kogo. Rozdział drugi pojawi się jak będzie 3 komentarzy choć wiem to za dużo ale z Sophie chciałybyśmy mieć dużo widzów. To BayBay
~ Lenka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz